Prof. Młynarski, nowy prezes PTOHD: Priorytet to umiędzynarodowienie. „Chcemy też postawić na młode kadry”

Prof. Młynarski, nowy prezes PTOHD: Priorytet to umiędzynarodowienie. „Chcemy też postawić na młode kadry”

Udział w międzynarodowych projektach badawczych, dalsza poprawa leczenia w Polsce, pomoc krajom, w których onkologia i hematologia jest na słabszym poziomie, stawianie na młodych lekarzy – prof. Wojciech Młynarski, nowy prezes Polskiego Towarzystwa Onkologii i Hematologii Dziecięcej zapowiada, że hematologia i onkologia dziecięca będzie nadal prężnie się rozwijać.

Kilka dni temu objął Pan funkcję Prezesa Polskiego Towarzystwa Onkologii i Hematologii Dziecięcej. Jak ocenia Pan dziś sytuację polskiej onkologii i hematologii dziecięcej? Często podkreśla się, że wyniki leczenia nowotworów u dzieci w Polsce są bardzo dobre, na poziomie europejskim.

Poziom onkologii i hematologii dziecięcej w Polsce jest bardzo wysoki, porównywalny do krajów Europy Zachodniej. Wyniki leczenia także są porównywalne, a w przypadku białaczek nawet lepsze niż europejska średnia. Poziom dostępności nowoczesnych, skutecznych terapii jest wysoki, choć może jeszcze nie taki, jak byśmy chcieli. Mamy bardzo dobrze zorganizowane leczenie, scentralizowane, staramy się zapewniać dzieciom jak najlepszą opiekę.

Są jednak też wyzwania…

Zawsze będą. Jeśli chodzi o nowe terapie to medycyna wciąż się zmienia, cały czas pojawiają się kolejne nowe leki. Nie zawsze są one jeszcze dostępne w Polsce: dotyczy to zarówno onkologii dziecięcej, jak hematologii nieonkologicznej, np. niektóre terapie celowane w guzach mózgu nie są jeszcze dostępne, choć nie są tak bardzo kosztowne. A efekty ich stosowania są bardzo dobre: ostatnie dane pokazują, że zastosowanie w niektórych guzach mózgu terapii celowanych poprawia wyniki o ok. 30-40 proc.: to bardzo dużo, zważywszy, jak trudne są to nowotwory. Chcielibyśmy, żeby dzieci miały dostęp do optymalnego leczenia, jak najbardziej skutecznego i efektywnego.

Z kolei jeśli chodzi o choroby nieonkologiczne, z kręgu hemostazy, to leki są potencjalnie dostępne, ale nie możemy z nich korzystać. Myślę tu, np. o czynnikach o przedłużonym działaniu. Widać zmiany, od 1 lipca będzie zwiększona grupa dzieci, dla której refundowany będzie emicizumab w leczeniu hemofilii. To lek podskórny; potrzebujemy jednak jeszcze innych terapii, już zarejestrowanych u dzieci, a jeszcze niedostępnych w Polsce.

Najważniejsze jednak dla funkcjonowania całej onkologii i hematologii dziecięcej jest stworzenie rejestru, który będzie usankcjonowany przez odpowiednie rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia i zgodne z ustawą o rejestrach medycznych, oddzielnego niż Krajowy Rejestr Nowotworów (KRN).

Dlaczego stworzenie nowego rejestru jest tak ważne?

Najważniejsze, że KRN nie spełnia roli rejestru dla onkologii dziecięcej, ponieważ opiera się o klasyfikację ICD-10, a w pediatrii opieramy się o klasyfikacje międzynarodową International Classification of Childhood Cancer (ICCC). Rejestr stworzony o tę klasyfikację może pokazać nam, jakie są wyniki leczenia przy monitorowaniu długoterminowym w różnego typu nowotworach u dzieci.

Nowotwory dziecięce rozwijają się bardzo szybko, niezbędna jest precyzyjna diagnostyka, by podać najskuteczniejsze leczenie. Czy dostęp do tych najbardziej precyzyjnych metod diagnostycznych jest w Polsce dobry?

Jeśli chodzi o wiedzę i umiejętności polskich lekarzy to są one na najwyższym poziomie; jeśli chodzi o dostępność refundacyjną to jeszcze nie wszystko jest refundowane, patrząc przez pryzmat krajów najbardziej zaawansowanych. Brakuje refundacji niektórych zaawansowanych metod genomowych na poziomie biologii i genetyki molekularnej.

Część badań diagnostycznych jest finansowana w ramach badań naukowych, które skończą się. Powinny zacząć być finansowane przez NFZ, np. w leczeniu guzów ośrodkowego układu nerwowego standardem na świecie stają się badania epigenetyczne całego genomu; w Polsce nie ma możliwości stosowania takich badań, przez co nie możemy wskazać pacjenta, który ma szansę uzyskać korzyść z terapii. Bez diagnostyki nie potrafimy precyzyjnie określić, u którego pacjenta należałoby daną terapię zastosować. Na pewno będziemy starali się tę sytuację zmienić.

Jakie działania chciałby Pan podjąć jako Prezes PTOHD; co na dziś wydaje się najważniejsze?

Moje działania będą przede wszystkim dotykać trzech aspektów. Pierwsza rzecz to zaangażowanie grupy młodych onkologów i hematologów w rozwój PTOHD. W Klinice, w której pracuję, jest obecnie wielu młodych wybitnie aktywnych ludzi, którzy wybrali specjalizację z zakresu onkologii i hematologii dziecięcej. Pokazało mi to, że warto postawić na młodych i stworzyć sekcję młodych onkologów i hematologów dziecięcych w PTOHD. Na najbliższym zabraniu Zarządu Towarzystwa zostanie wybrany szef tej sekcji. Tak więc działamy bardzo szybko: można powiedzieć, że już po kilku dniach będziemy mieć sekcję, zarząd i cele, które młodzi onkolodzy będą tworzyć.

Druga rzecz, na której bardzo mi zależy, to jeszcze większe umiędzynarodowienie działań ośrodków Polskiego Towarzystwa Onkologii i Hematologii Dziecięcej: pokazanie w gremiach międzynarodowych, że Polska jest krajem, w którym onkologia i hematologia dziecięca jest na wysokim poziomie, że możemy współpracować w ramach projektów badawczych, m.in. z takimi instytucjami jak SIOP (International Society of Paediatric Oncology (SIOP) i SIOP Europe.

Trzeci, ważny dla mnie aspekt wiąże się również ze współpracą międzynarodową, ale w drugą stronę – chciałbym, by PTOHD było instytucją wspierającą kraje, w których jest jeszcze niedobór wiedzy, umiejętności czy możliwości leczenia w zakresie onkologii i hematologii dziecięcej. Dotyczy to np. niektórych krajów Europy Wschodniej czy krajów bałkańskich, które nie radzą sobie jeszcze tak dobrze jak Polska w zakresie leczenia onkologicznego i hematologicznego u dzieci. Chciałbym wprowadzić program dotyczący wsparcia tych krajów, edukacji lekarzy i diagnostów. Kiedyś to my – w ośrodkach niemieckich, brytyjskich, włoskich, francuskich, amerykańskich – uczyliśmy się jak zajmować się onkologią i hematologią dziecięcą. Teraz już to potrafimy; możemy przekazać to, czego się nauczyliśmy, uczyć innych.

Początkiem tej pomocy innym krajom były wszystkie działania Polskiego Towarzystwa Onkologii i Hematologii Dziecięcej od początku wojny w Ukrainie: ogromna pomoc w przejęciu leczenia chorych dzieci z Ukrainy, przyjmowanie ich do polskich ośrodków lub przekazywanie do ośrodków zagranicznych.

Pierwszym krajem była Ukraina, tam pomoc była konieczna i bardzo się cieszę, że udało się ją zorganizować. Widzimy jednak, że problem jest nie tylko na Ukrainie. W wielu państwach europejskich poziom opieki jest nawet jeszcze niższy, są bardzo duże nierówności pomiędzy krajami. Przykład: obecnie w Mołdawii nie ma żadnego ośrodka, w którym wykonywane byłyby badania cytogenetyczne, a my już rozważamy zrezygnowanie z badań cytogenetycznych na rzecz bardziej zaawansowanych badań molekularnych. Widać, że te różnice są dramatyczne. Chcemy wspierać inne kraje, dzieci chorujące w innych krajach.

Po Pana kadencji można się więc spodziewać prężnie działającego PTOHD, jeszcze większego umiędzynarodowienia, nowych terapii i postawienia na młodych?

Taki mam plan, mam nadzieję, że uda mi się go zrealizować.

Prof. dr hab. n. med. Wojciech Młynarski, specjalista pediatrii, onkologii i hematologii dziecięcej, endokrynologii i diabetologii dziecięcej, kierownik Kliniki Pediatrii, Onkologii i Hematologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Jest absolwentem Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu Łódzkiego (biologia molekularna) i Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej w Łodzi, odbył staż naukowy podoktorski w Department of Genetics and Epidemiology, Joslin Diabetes Center, Harvard Medical School w Bostonie i kolejne staże naukowe w USA jako visiting researcher, afiliowany przez Harvard Medical School. Prowadzi badania m. in. nad poszukiwaniem rzadkich podtypów białaczek; od 2019 r. jako lider realizuje wraz z zespołem projekt opracowania specjalistycznej aparatury do diagnostyki neutropenii wrodzonej ze środków programu TEAM-NET Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej, pracuje też m.in. nad terapiami genowymi oraz koordynuje działania konsorcjum CALL-POL odpowiedzialne za leczenie ostrej białaczki limfoblastycznej u dzieci w Polsce.

Rozmawiała Katarzyna Pinkosz, portal onkologia-dziecieca.pl
Źródło: Onkologia-Dziecięca.pl