Dzieci zagrożone chorobą nowotworową i wojną pod opieką jednorożca i lekarzy

Dzieci zagrożone chorobą nowotworową i wojną pod opieką jednorożca i lekarzy

9 marca wieczorem liczba ukraińskich dzieci z wszystkimi typami nowotworów i ciężkimi schorzeniami onkohematologicznymi, ewakuowanych z terenów wojny i objętych pomocą lekarską, wynosiła 400.

Rosja zaatakowała Ukrainę przed świtem 24 lutego rano. Kiedy piszę ten tekst, wieczorem 9 marca, właśnie dotarła wiadomość o zbombardowaniu przez Rosjan w Mariupolu szpitala dziecięcego wraz z oddziałem położniczym. To nie pierwszy akt bestialstwa dotykającego w tej wojnie bezbronnych cywilów, także dzieci. Inicjatywa onkohematologów z wszystkich ośrodków w Polsce i wielu na świecie, koordynowana przez prof. Wojciecha Młynarskiego z Łodzi, niesienia specjalistycznej pomocy medycznej ukraińskim dzieciom z chorobami nowotworowymi i układu krwionośnego, podczas wojny bez szans na leczenie, udowadnia, o ile od słów potępienia i poczucia bezradności silniejsze są działania humanitarne i medycyna na najwyższym poziomie lekarskiej wiedzy i ludzkiej empatii.

Na przejściu w Korczowej mamy małe dziecko: na etapie podtrzymania remisji, białaczka, dodatni Covid, zapalenie płuc. Praktycznie powinniśmy jechać do szpitala zakaźnego, ale gdzie jest najbliższy oddział zakaźny? – opisuje przez telefon sytuację trzyletniego pacjenta i dylemat triażu na granicy lubelski lekarz.

 – Niech jadą do Tomaszowa Lubelskiego – decyduje jego rozmówca – prof. Wojciech Młynarski, koordynator z ramienia Polskiego Towarzystwa Onkologii i Hematologii Dziecięcej (PTOHD) pomocy medycznej ukraińskim dzieciom chorym onkologicznie z objętych wojną terenów, z Kijowa, Łucka, Charkowa i innych ukraińskich miast.

W nocy 1 marca pierwsze dzieci wraz opiekunami dotarły do Łodzi. Dwoje trafiło do Kliniki Pediatrii, Onkologii i Hematologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, pod opiekę zespołu prof. Wojciecha Młynarskiego, innych dwoje do klinik w Lublinie i Krakowie. Zespoły transportu medycznego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu przetransportowały czterech pacjentów z ich rodzinami z granicy. W Klinice Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej (kierownik prof. Krzysztof Kałwak) we Wrocławiu znalazło się pięcioro dzieci z Ukrainy (czworo z Kijowa), które będą leczone z chorób nowotworowych. Szóste jest transportowane z Łucka. Trójka z nich będzie miała niebawem wykonane przeszczepy (pobrania szpiku odbędą się dwa w Niemczech i jedno w Warszawie). Poza przyjęciem najciężej chorych dzieci na oddział przeszczepowy, wrocławska klinika planuje przyjmować dzieci do kontynuacji leczenia onkologicznego.

PTOHD 2 marca w związku z zapytaniami o możliwość przyłączenia się do pomocy ukraińskim dzieciom walczącym z chorobą nowotworową wystosowało APEL: „Pomagajmy Ukrainie mądrze i skutecznie”, zachęcając do wspierania fundacji i hospicjów (wymienionych na załączonej liście ich stron internetowych), aktywnie włączających się w pomoc dzieciom z Ukrainy.

6 marca PTOHD zgłosiło podjęcie działań: zgłoszenie potrzeb opieki dla dzieci z chorobami nowotworowymi z Ukrainy w Ministerstwie Zdrowia i Radzie Medycznej przy Prezydencie RP, zebranie deklaracji ośrodków PTOHD dotyczących przyjęcia dzieci do leczenia onkologicznego, stworzenie informacyjnej witryny internetowej dla lekarzy i rodziców z Ukrainy na temat możliwości leczenia dzieci w Polsce, w tym teleporad w zakresie logistyki, aktywowanie Fundacji współpracujących z ośrodkami PTOHD w zakresie wsparcia dzieci i ich rodzin z Ukrainy, akcje informacyjne w mediach na temat problemu dzieci z chorobą nowotworową, monitorowanie potrzeb w zakresie opieki dla dzieci z Ukrainy, komunikacja z władzami SIOPE (The European Society for Paediatric Oncology, SIOP Europe/ SIOPE), w zakresie leczenia dzieci w innych ośrodkach onkologii dziecięcej w Europie. W imieniu Zarządu PTOHD apel podpisali członkowie Zarządu Głównego Towarzystwa: profesorowie Tomasz Szczepański, Wojciech Młynarski, Jan Styczyński – Konsultant Krajowy ds. Onkologii i Hematologii Dziecięcej.

Wszystko jest świetnie skoordynowane – wyjaśnia, 13 dnia wojny pracujący jak w transie, profesor Młynarski. Myślę, że nasza działka medycyny skoordynowana jest modelowo. Rozpoczęliśmy działania w piątek wieczorem, czyli dzień po wybuchu wojny. Szły dwiema drogami. Jedną wyznaczyło PTOHD, z ramienia którego te działania koordynuję. Drugą wyznacza współpraca z organizacją St. Jude Global przy szpitalu Jude Children’s Research Hospital w Memphis (Tennessee) – najlepszym ośrodku onkologii dziecięcej na świecie, wyznaczonym do zadań klinicznych i naukowych przez National Cancer Institute. Program Global Alliance ma na celu zwiększenie wskaźników przeżywalności dzieci z rakiem i innymi chorobami. Z partnerami w ponad 60 krajach na całym świecie, m.in. na Ukrainie, w Polsce czy Mołdawii, wspiera ponad 100 szpitali i klinik. Dzieli się przełomowymi odkryciami i programowo wspiera na świecie kliniki o gorszym standardzie opieki nad dziećmi chorymi onkologicznie. To dlatego miał wcześniej na Ukrainie – jakże cenne obecnie kontakty – których my nie mieliśmy.

W sobotę najpierw mejlowo, skontaktowaliśmy się z kierownikami onkohematologicznych dziecięcych klinik. Potem nawiązaliśmy kontakt z St. Jude oraz z zaangażowaną do współpracy polską pozarządową Fundacją Herosi z Warszawy, wspierającą jednostki onkologii dziecięcej w stolicy. Koordynowana przez St Jude Global, ewakuuje ona ukraińskie chore dzieci, organizuje dla nich transport i szuka miejsca na kontynuację hospitalizacji (także transplantacji szpiku). Już w sobotę podjęliśmy prace na linii organizacja amerykańska – polska fundacja.

Na początku nie było nic. Stworzyliśmy dla pacjentów ukraińskich infolinię w językach polskim, ukraińskim i angielskim. Uruchomiona przez PTOHD z fizyczną lokalizacją w Łodzi, jest sztabem dowodzenia możliwości leczenia dzieci w Polsce dla lekarzy i rodziców z Ukrainy: język polski/angielski – 887 662 886, język ukraiński – 887 669 934. Zaś z kolei „sztab zarządzania” infolinią odpowiada za sprawną identyfikację pacjentów, kontakt z pacjentami i ich rodzinami oraz zdalny triaż. Mieści się w moim gabinecie i składa się z lekarzy ze szpitala, studentów kierunków okołomedycznych, a także lekarzy z St. Jude.

Powstał też rejestr wszystkich wymagających opieki ukraińskich dziecięcych pacjentów onkologicznych i hematologicznych. Zgłaszają się do nas na infolinię rodzice pacjentów czy ich lekarze i ustalamy zakres pomocy. Wchodzimy do rejestru, odszukujemy dane dziecko i organizujemy dla niego pomoc. Wszyscy pacjenci są przez nas na swojej drodze terapii monitorowani, gdy np. lecą do jakiejś kliniki w Polsce, w Europie czy na świecie (teraz np. będziemy wysyłać dzieci do Kanady).

 W polskich klinikach pozostało jeszcze trochę miejsc, ale musimy je zachować wolne – w charakterze rezerwy. Na przykład do kliniki pierwszego rzutu w Lublinie trafiają wyłącznie pacjenci, którzy na granicy są w stanie zagrożenia życia. Gdy ich stan się poprawia, przenosimy ich dalej. Także klinika w Rzeszowie zachowuje wolne łóżka, by móc działać na bieżąco.

– W ramach koncepcji logistycznej akcji pomocowej – pod Kielcami, w byłym ośrodku wypoczynkowym, stworzyliśmy Klinikę Jednorożca/Unicorn Clinic (nazwa nawiązuje do legendy uzdrawiania jednorożców). Obecnie przejmuje ona opiekę nad dziećmi onkologicznymi, których nie można już, z braku miejsc, przekazać do klinik polskich. Ośrodek może pomieścić setkę dzieci z chorobą nowotworową, razem z rodzicami. Zapewniamy małym pacjentom pierwsze badanie lekarskie oraz możliwość sprawnej relokacji. Zaś lekarze zrzeszeni w PTOHD – stałą opiekę lekarską.

Unicorn stał się hubem – „węzeł transportowym” dla pojawiających się potrzeb. Gdy pacjent z Jednorożca jest w stanie zagrożenia życia, zajmuje się nim ośrodek onkologii dziecięcej z Kielc. Jeśli jest stabilny, zostaje w Jednorożcu. W skali całej Polski pozostało nam ok. 20% miejsc i pacjenci w stanie zagrożenia życia, mogący być transportowani, zostają w kraju. Gdy mamy informację, że np. Włochy, Niemcy, Hiszpania czy inny kraj może przyjąć transport 20 dzieci, za pośrednictwem Kliniki Jednorożca przygotowujemy taką grupę i przekazujemy ją albo transportem naziemnym, albo samolotem. Oczywiście z rodzicami. Jednocześnie, nie chcąc dopuścić do obniżenia standardu opieki nad polskimi pacjentami, część z nich transportujemy do zagranicznych klinik, głównie niemieckich i włoskich.

– Po stronie ukraińskiej konwoje medyczne dzieci onkologicznych, różnymi środkami transportu trafiają do Lwowa – wyjaśnia prof. Młynarski szczegóły akcji humanitarno-medycznej. Stamtąd jest przygotowywany dalszy transport. Jadą do granicy, a my tam przejmujemy opiekę. Triage onkologa i hematologa dziecięcego ocenia stan dziecka. Jeśli jest ono w stanie zagrożenia życia, jedzie karetką do najbliższej kliniki, jeśli nie, do Kliniki Jednorożca. Grupa dzieci, która dotarła do Polski z rodzicami własnym transportem, po kontakcie z infolinią jest kierowana albo do ośrodka w Polsce albo do Jednorożca. W tej chwili w kraju pod opieką klinik specjalistycznych jest 121 dzieci z Ukrainy. Transfer do klinik poza Polską obejmuje około 100 osób, a około 70 kolejnych w tej chwili jest w drodze do Kliniki Jednorożca.

Te wszystkie działania nie byłyby możliwe bez wsparcia licznych fundacji o charakterze międzynarodowym, ogólnopolskim i lokalnym. Pomaga też rząd, który finansuje proces diagnostyczno-leczniczy w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia.

6 marca 2022 r. na oficjalnej stronie St. Jude na Facebooku szpital zamieścił informację: „Do kliniki Fundacji Jednorożca 5 marca dotarła pierwsza grupa ukraińskich dzieci i ich rodzin. Jesteśmy wdzięczni lekarzom, wolontariuszom, psychologom, tłumaczom i wszystkim wspaniałym osobom, które połączyły wysiłki, aby zapewnić sprawny i bezpieczny dojazd dzieci do szpitali i placówek medycznych w całej Polsce i za granicą”.

Sytuacja jest bardzo dynamiczna, we współpracy z licznymi publicznymi i prywatnymi instytucjami, organizacjami i fundacjami, PTOHD, St. Jude Global umieściły dotąd w Polsce ok. 150 ukraińskich dzieci z chorobą nowotworową i ponad 400 członków ich rodzin.

Ewa Biernacka