Wojciech Szlasa: 23-letni wrocławianin na tropie nowotworów

Wojciech Szlasa: 23-letni wrocławianin na tropie nowotworów

Wojciech Szlasa to student V roku Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, Laureat Studenckiego Nobla w kategorii „medycyna i farmacja”, młody i niezwykle zdolny naukowiec. W rozmowie z portalem Onkologia-dziecieca.pl opowiada o medycznych początkach, planach na przyszłość, ale przede wszystkim – o tym, co tu i teraz zajmuje go najbardziej.

Mimo młodego wieku może pochwalić się nie lada osiągnięciami. Został stypendystą Ministra Nauki i Edukacji, Rektora Uczelni oraz liderem Studenckiego Koła Naukowego Biologii Komórki Nowotworowej. Znalazł się w gronie 30 Kreatywnych Wrocławia 2021, plebiscytu wyróżniającego wyjątkowych wrocławian. 

Do najważniejszych projektów badawczych Wojciecha Szlasy należą m.in.: Wpływ mikrosekundowej elektroporacji na ekspresję markerów powierzchniowych MAGE czerniaka barwnikowego (A375) i bezbarwnikowego (C32) – badania in vitro, czy Impulsy elektryczne jako narzędzie do modulacji immunofenotypu limfocytów CD8+

Dzięki licznym, wartościowym publikacjom może się też pochwalić imponującym jak na studenta wskaźnikiem cytowań (Łączny Impact Factor 2020 wyniósł >71, H-Index = 5). Tak mówi „Curriculum Vitae”. A co o Wojciechu Szlasie i jego osiągnięciach powie nam on sam?

Onkologia-dziecieca.pl: Jak to się właściwie zaczęło? Dlaczego wybrał Pan studia medyczne?

WS: Studia medyczne wybrałem z powodu zainteresowania chemią i biologią. Od zawsze się tym pasjonowałem, jednak dopiero w liceum trafiłem na świetnych nauczycieli, którzy bardzo pomogli mi w rozbudzeniu tej pasji. Już od tego czasu miałem styczność z pracą w laboratorium oraz stażami w laboratoriach naukowych działających przy Uniwersytetach. Zawsze chciałem łączyć zainteresowania naukowe z czymś praktycznym, stąd medycyna. Jest to chyba najlepsza dziedzina, która pozwala na łączenie obu i praktyczne wykorzystanie wyników badań. 

Medycyna poprowadziła Pana jak dotąd przez kilka miejsc. Trafił Pan na staż w Zakładzie Biologii Patogenów i Immunologii przy Instytucie Genetyki i Mikrobiologii na Uniwersytecie Wrocławskim, a następnie w Katedrze i Zakładzie Biologii Molekularnej i Komórkowej przy Wydziale Farmaceutycznym Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu. Jak wyglądała ta droga?

Na staż w Zakładzie Biologii Patogenów i Immunologii przy Instytucie Genetyki i Mikrobiologii na Uniwersytecie Wrocławskim trafiłem jeszcze będąc w liceum. Między drugą a trzecią klasą przygotowywałem się do wzięcia udziału w Olimpiadzie Biologicznej, gdzie jednym z wymogów jest przygotowanie projektu badawczego. Bardzo chciałem zrobić coś ambitnego jak na ten czas, więc dzięki pomocy Pani Dr Marii Stasiuk miałem możliwość nauki technik laboratoryjnych na Uniwersytecie Wrocławskim. Na stażu spędziłem wakacje, co potem zaowocowało lepszym przygotowaniem do projektu badawczego i jak się okazuje – też na studia i do pracy w mojej obecnej jednostce. 

W Katedrze Biologii Molekularnej i Komórkowej UWM pojawiłem się pierwszy raz na spotkaniu koła naukowego SKN Biologii Komórki Nowotworowej. Bardzo długo szukałem miejsca do rozwoju badawczego na mojej uczelni, jednak gdy tylko trafiłem do tej Katedry, od razu wiedziałem, że będzie tu wiele możliwości. Jest to wyjątkowe miejsce, w którym studenci z koła naukowego mogą prowadzić badania nowoczesnych terapii przeciwnowotworowych, takich jak elektrochemioterapia czy terapia fotodynamiczna. Obecnie we współpracy z Przylądkiem Nadziei prowadzimy badania nad stymulacją limfocytów do pobudzenia ich cytotoksyczności względem nowotworów hematologicznych.

W 2019 roku udało się Panu wyjechać na staż do Nancy, we Francji (z zakresu dynamiki molekularnej i elektroporacji błon lipidowych). Czy praca naukowa w zagranicznym laboratorium różni się od pracy w polskich warunkach?

Do Francji wyjechałem, żeby nauczyć się podstaw fizycznych mojego głównego naukowego zainteresowania, którym jest elektrochemioterapia. Na stażu poznałem od podstaw procesy, którymi zajmuję się na co dzień w mojej pracy laboratoryjnej. Wiele mi to dało, ponieważ teraz przed przeprowadzeniem właściwych doświadczeń, jestem w stanie sprawdzić komputerowo czy osiągnę to co planuję w warunkach in vitro. Pozwala to ograniczyć koszty i czas – nie marnuję go na pomysły, które nie mają fizycznych podstaw, żeby się udały. 

Mój system pracy na stażu we Francji był całkowicie inny niż codzienna praca w Polsce. Tam cała trudność polegała na zbudowaniu odpowiedniego modelu, a potem napisaniu kodu, który przez następne dni sam generował wyniki. Z kolei praca laboratoryjna w Polsce jest bardziej rutynowa – nie ma opcji, że badania zrobią się same, jeśli nie poświęci się na to czasu ani energii. Wydaje mi się to jednak różnicą głównie w typie prowadzonych badań i równie dobrze można by u nas, w Polsce, znaleźć jednostki, które pracują w opisanym systemie francuskim. 

W jaki sposób nawiązał Pan współpracę z Przylądkiem Nadziei? Tworzycie razem wartościowe projekty1.

Moja współpraca z Przylądkiem Nadziei rozpoczęła się od konsultacji pewnych badań z Prof. Krzysztofem Kałwakiem. Byłem pod dużym wrażeniem pracy Przylądka i możliwości badawczych, jakie daje. Dalej dzięki Panu Profesorowi, zainteresowałem się terapią opartą na CAR-T cells. Widząc, jak dobre są wyniki kliniczne CAR-T, zacząłem się dokształcać w tym temacie, a obecnie dzieje się to dalej, jednak już docelowo pod inne nowotwory niż B-ALL. Pod względem naukowym moje zainteresowania skupiają się wokół nietypowych antygenów mieloidalnych na powierzchni blastów od pacjentów pediatrycznych z T-ALL. 

Co do badań aktywacji limfocytów przeciwko komórkom nowotworu za pomocą pola elektrycznego, współpracę udało się nawiązać przy okazji otrzymania przez moje koło naukowe grantu „Studenckie Koła Naukowe Tworzą Innowacje”. Planowane początkowo badania na komercyjnych liniach komórkowych chciałem rozszerzyć na badania na limfocytach izolowanych od pacjentów. Dzięki pomocy hematoonkologów kierowanych przez Pana Prof. Kałwaka i zgodzie Komisji Bioetycznej UWM udaje nam się zbierać materiał kliniczny. Współpraca z Przylądkiem Nadziei pozwala zbliżyć się badaniom z zakresu nauk podstawowych do pacjentów i kliniki. 

Jakie ma Pan plany na przyszłość? Czy po skończeniu studiów planuje Pan na dłużej związać karierę naukową z hematologią i onkologią dziecięcą?

Po studiach chciałbym rozpocząć specjalizację z hematologii. Bardzo ciekawi mnie ten dział medycyny i jeśli tylko będzie taka możliwość po wyniku Lekarskiego Egzaminu Końcowego, bardzo chciałbym zostać hematologiem i pracować z pacjentami onkologicznymi. Poza tym bardzo chciałbym dalej rozwijać się naukowo, prowadzić coraz lepsze badania, które będą czymś odkrywczym, a jednocześnie takie, żebym potrafił połączyć je z pracą w klinice, z pacjentami. 

Źródło: onkologia-dziecieca.pl

Wojciech Szlasa bierze udział w dwóch projektach związanych z Przylądkiem Nadziei. Pierwszy z nich to projekt finansowany z grantu „Studenckie Koła Naukowe Tworzą Innowacje” z Ministerstwa Edukacji i Nauki. Tytuł projektu, w którym Wojciech jest głównym wykonawcą brzmi: „Impulsy elektryczne jako narzędzie do modulacji immunofenotypu limfocytów CD8+”. W badaniach in vitro, limfocyty CD8+ są stymulowane nanosekundowymi impulsami elektrycznymi, po czym oznaczane są zmiany w ich immunofenotypie oraz profilu wydzielniczym cytokin. Za jeden z ważniejszych indykatorów aktywacji uważany jest wzrost transkrypcji czynnika NF-AT. Aktywacja limfocytów cytotoksycznych jest oznaczana zmianami ekspresji antygenów aktywacji CD154 i CD69. Dalej, ex-vivo, na limfocytach CD8+ wyizolowanych od pacjentów białaczkowych oznaczane są zmiany w antygenach CD107a, CD95, CD152, HLA-DR, CD61, CD162, IL-2R, IL-7Ralpha, CD183, CD212 w populacjach różniących się ekspresją antygenów CD45RO / CD45RA. Projekt ma na celu umożliwienie pozaustrojowej aktywacji limfocytów cytotoksycznych przeciwko blastom w chorobach rozrostowych. Dodatkowo może mieć znaczenie w hamowaniu autoagresji. W planach jest również zbadanie innowacyjnego zmiennego pola magnetycznego oraz jego wpływu na limfocyty CD8+. Wojciech Szlasa jest również zaangażowany w projekt planowanej produkcji akademickich CAR-T cells dla pacjentów pediatrycznych z B-ALL, z czym chciałby związać swoją przyszłość.